Najnowsze wpisy


sty 09 2015 MGŁA
Komentarze: 2

 

Słyszała jak przez mgłę jak rozpromieniona, z błyszczącym wzrokiem panna Florencya, witała Rakowicza, ogromnie dziś dystyngowanego, eleganckiego i powściągliwego, i jak wśród głośnych wybuchów śmiechu mówił Dołmatow, usta wypychając chlebem z masłem.
— Ten Saburyn doszczętnie zwaryował. Niedawno zbuntowały się chłopy: nie chcą podatków płacić! Bestye źrą chleb z otrębów jakich by porządny koń nie chciał tknąć. Nu! naczalstwo wysyła uspokajać: trzeba iść. On zatrząsł się, powiedział "nie pójdę!" i podał się do dymisyi. — Ależ naczalstwo każe! — powiadam. A on mi na to: "Co mi tam naczalstwo! ja sam mam duszę". Zupełnie głupi człowiek!
Rakowicz tymczasem z przekąsem przyglądał się drewnianym słupom werendy, po których wiły się festony winogradu. Panna Ludwisia siedziała w milczeniu, z czerwonemi powiekami i włosami trochę w nieładzie, panna Florancya, patrząc rozgorzałem! oczyma na zbiega, coś widocznie w myśli układała.
styczniowepopoludnie : :
gru 01 2014 Spojrzenie
Komentarze: 0

 

Bruno spoglądał na nią niechętnem, rozjątrzonem spojrzeniem. Zbyt jeszcze dolegała mu porażka.
— Aha! — przeciągnął sarkastycznie — rozumiem... panią banalność odstrasza!
Rozśmiała się pysznie i obojętnie.
— I nie to nawet... pan nie wyobraża sobie jak to płasko obawiać się banalności, ukrywać ją, jeśli ona
styczniowepopoludnie : :
paź 20 2014 Towarzysz
Komentarze: 0

 — U mnie by! towarzysz, który bardzo poetycznie grat na bałałajce, — wmięszał się do rozmowy adjutant. — Każdą piosenki; potrafił wybrząkać, — ciekawe? co?

Powiódł pytającym wzrokiem po zgromadzeniu, poczem zakonkludował:
— Głupców znacznie więcej, syknął Zdzisław. Dotmatow się obraził.
— Jak to pan rozumiesz? — zapytał ostro.
— Tak, jak i pan. Potwierdzam tylko.
Objaśnienie wydało mu się dostatecznem, jednakże sapiąc gniewnie powrócił do swego kurczęcia z sałatą.
— Żyć w obłoku! — brzmiał w drugim końcu stołu entuzyastyczny głos Brunona, — upajać? się poezyą, zdaleka od wszystkiego, co tarza się, ryczy, czołga i wyje.
styczniowepopoludnie : :
kwi 29 2014 Ptak
Komentarze: 0

 Okaleczony ptak odzyskał wolność.

Z ruiny ideałów pozostało jej zamiłowanie do sztuki, i głos bajeczny, metaliczny, gorący, i miękki, który pragnęła zużytkować
Oddawna już, podczas długich, samotnych przechadzek. Iza upatrzyła na krańcach miasta domek odpowiedni swym wymaganiom, rozmówiła się z gospodynią, zajmującą się odnajmywaniem pokojów i obiadów i tutaj rozkazała przenieść swój tłómoczek.
styczniowepopoludnie : : brak